Wybierając się na wakacje tak naprawdę człowiek zapomina, że zanim tam dotrze musi przejść przez samolotowy koszmar!
Mając dziecko, bądź dzieci koszmar jest podwójny, a nawet potrójny!
Wpadasz na lotnisko i widząc te kolejki ludzi z tabołami już masz serdecznie dość! Szukasz swojego okienka i stajesz na końcu myśląc sobie, dlaczego nie otworzą kolejnego skoro jest tyyyyle ludzi!
Masz dwie duże torby po 20kg, 2 małe podręczne po 10kg, wózek, bluzy bądź kocyki by przykryć dzieci w samolocie jak zasną, torebkę z jedzeniem, mlekiem, piciem itd itd, 2 dzieci i ważne dokumenty w ręku! Powoli przesuwasz się do przodu!
Straszę dziecko zaczyna szukać przygód, bo dosięga je nuda! Ile można skakać po torbach :p
Młodsze domaga się na ręce, bo ile można siedzieć w wózku!
Biegasz i krzyczysz :" tam nie, tego nie ruszaj itd itd"!
Masz wrażenie, że wszyscy się na Ciebie gapią i obserwują Twój każdy ruch!
W końcu dochodzi Twoja kolej i okazuje się, że masz za dużo kilogramów w torbach :p
a czego się można spodziewać??
2 torby na 4 osoby na 2 tyg??? Spakować wszystko to sukces!
W związku z tym, że samolot juz jest opóźniony babka macha ręką i daje bilety po czym każe biec, bo czas ucieka!
No to czas start!
Zanim dotrzesz do samolotu czeka Cię jeszcze odprawa osobista! Czyli rozbieranie i ubieranie się,macanie, wyciąganie dziecka z wózka, składanie i rozkładanie wózka, próbowanie mleka bądź innych drinków z butelki i jak się trafi niemiła obsługa to jeszcze 100 pytań co, jak i dlaczego!
Jak już to masz za sobą i w między czasie uda Ci się wszystko wytłumaczyć swojemu 2 latkowi, co jest grane to JEST DOBRZE!
Długim korytarzem biegniesz do ostatniej bramki i wtedy już rękawem do samolotu! Jesli nie ma rękawa to podstawiają autobus, a jesli nie ma autobusu to z rozwianym włosem i przewianym uchem wpadasz do samolotu!
Aha zapomniałam,pod samolotem zostawiasz wózek i modlisz się by obsługa go wsadziła do luku bagażowego!
Szukasz swojego siedzenia! Literki i cyferki określają gdzie siedzisz, ale dopóki tego nie zobaczysz na żywo to nie ma co się cieszyć!
Hmmm 2 małych dzieci - poniżej 2 lat- 2 środkowe siedzenia między obcymi, starszymi ludźmi, a na dodatek oddalone od siebie o 3 rzędy! Rewelacja!!! A w głowie dłuuuugie 5h lotu przed Tobą!
Ładujesz torby do góry, biorąc na siedzenie najpotrzebniejsze rzeczy, bo szybko z miejsca się nie ruszysz!
Siadasz!
Pani podaje dodatkowy pas dla dziecka! Zapinasz wszystko!
Czujesz na sobie wzrok osób siedzących obok i próbujesz odczytać ich myśli! Pewnie modlą się o to by dziecko pół drogi nie płakało!
Samolot rusza! Dziecko zasypia! Ufff
Szukasz wzrokiem męża, odwraca się i czytasz z ruchu warg, że drugie też śpi! Uffff
I tak siedzisz nieruchomo przez większość lotu!
Czyjeś dziecko płacze przez ostatnie 2h!Mama tego dziecka to wtaje, to siada! Próbuje je uspać, buja, karmi i tak na przemian! Widzę spojrzenia ludzi siedzących w tym samym rzędzie co ja! Widzę kobietę, która zatyka uszy i przewraca oczami! Jedna pyta swojego męża czy już ma dość!?
Chłopiec zasypia lecz nie na długo! Potem znowu płacze, a wszyscy siedzący obsewrują ją! Całe 50 głów w moim zasięgu jak jeden mąż wychyla się by zobaczyc więcej! Kobieta spocona, czerwona na twarzy i ze łzami w oczach próbuje wszystkiego by uciszyć dziecko! Patrzę na nią ze wspolczuciem i myśle sobię, że równie dobrze mogła to bym być ja!
Stoi na środku samolotu i jest skazana na wzrok setki ludzi, która nie współczuje, nie pomorze tylko przeklina Ją wzrokiem!
Obserwuje i myślę sobie, że może oni po prostu dzieci nie mają/mieli?
Hmmm ale wszyscy??
Moje przesypiają cały lot! To nic, że nasze ręce i nogi drętwieją! Ważne, że one tego nie odczuwają!
Wysiadamy i widoki oraz wysoka temperatura wynagradzają wszystko! To będzie nasz dom na dwa tygodnie!!
A potem tylko powrót ... :)